Większość z nas wie, że przyczyna wielu chorób leży w psychice. Symptom można chwilowo usunąć, ale jeśli jego przyczyna pozostanie nieuzdrowiona, ten wewnętrzny konflikt będzie się musiał wyrazić w naszym ciele w postaci innego symptomu lub powrotu tego samego. Symptom służy temu byśmy uzdrowili chorobę na poziomie przyczynowym. Jest on posłańcem, który informuje nas o tym, że być może w przeszłości przydarzyło się nam coś bardzo trudnego, co pozostawiło w nas trwały emocjonalny ślad. Może to też oznaczać iż żyjemy, działamy, myślimy
w sposób, który nam nie służy. Istotną informacją może być odnalezienie momentu lub wydarzenia, które spowodowało, że symptom pojawił się po raz pierwszy. Tak naprawdę symptom ma na celu zmianę naszego życia na lepsze, nawet jeśli wydaje się nam, że jest wręcz odwrotnie, ponieważ niesie on ze sobą dyskomfort, ograniczenie
i cierpienie. Jedno jest pewne, symptom nakłania nas do zmiany.

Zarówno w naszej metodzie jak i w każdej innej, alternatywnej terapii, nikt nie gwarantuje pacjentowi uleczenia. Podczas terapii może zdarzyć się wszystko, całkowite uleczenie lub poprawa stanu zdrowia pacjenta, ale nie zależy to wyłącznie od prowadzącego. Terapeuta asystuje pacjentowi w połączeniu się z jego własnym wnętrzem i pomaga mu w dotarciu do przyczyn jego choroby. Terapia służy temu by odnaleźć źródło problemów pacjenta i pomóc mu w ich uleczeniu.

Jeśli podchodzimy naprawdę poważnie do uzdrowienia naszej choroby, musimy być gotowi na zmiany w każdej dziedzinie naszego życia. Chodzi o zmianę naszych nawyków żywieniowych, podejścia do samego siebie i innych
a także gotowość do przebaczenia, uleczenia naszych traum i emocji. Na jakiej podstawie oczekujemy uzdrowienia, kontynuując jednocześnie nasz stary styl życia? Ten sam sposób życia przynieść nam może jedynie takie same rezultaty.

Życie to emocje, odżywianie, relacje z innymi, ruch itd. Życie składa się z wielu aspektów i cokolwiek myślimy, czujemy, robimy, musimy mieć świadomość, że wpływa to na nasze zdrowie i naszą rzeczywistość, w zależności od podejmowanych przez nas wyborów (złych lub dobrych).

Wiele stłumionych uczuć skumulowało się w nas i tkwi w naszych ciałach przez bardzo wiele lat. Stłumienia te mogą pochodzić z naszego dzieciństwa lub poprzednich wcieleń. W większości „zanosimy” swoje ciało do lekarza z intencją by je „naprawił”, po to byśmy mogli spokojnie kontynuować nasz stary, ale wygodny, niezdrowy tryb życia. Nie dbamy
o nasze ciało, żądając jednocześnie by funkcjonowało ono w idealny sposób. Jesteśmy dalecy od posiadania miłującej i zdrowej relacji z naszym ciałem, jak również z kolegami, przyjaciółmi i rodziną. Nie dbając ani o nasze ciało ani
o relacje z innymi, nie możemy liczyć na pełne zdrowie, ponieważ jesteśmy wtedy jak ryba pływająca w toksycznym środowisku. Jak to się dzieje, że pijemy, palimy, spożywamy nafaszerowaną konserwantami żywność, mając jednocześnie pełną świadomość tego, że to nas zatruwa.

Liczenie w takim wypadku na „cudowne uzdrowienie” jest przerzucaniem odpowiedzialności za własne życie na terapeutę, uzdrowiciela, lekarza. Nawet inwazyjne zabiegi lub bardzo silne lekarstwa są tylko maskowaniem problemu. (Kiedyś, gdy zmagałam się z problemem skórnym, zalecono mi maść, której jednym z efektów ubocznych mogło być wystąpienie raka skóry). Czy nie czujecie jaka to paranoja i do jakiego stopnia posunięte jest pranie mózgów naszego społeczeństwa, skoro uznajemy to za normalne. To nie są skutki uboczne, to są możliwe skutki używania tych leków…

To jest nasza praca do wykonania. Te wszystkie czynniki mają ogromny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie i jeśli istniały one w naszym życiu przez wiele lat, lekarz nie dokona za nas cudownej transformacji (o czym się już pewnie zdążyliście przekonać). Pragniemy za wszelką cenę pozostać w swojej strefie komfortu, by kontynuować nasze życie
i móc robić dokładnie to co do tej pory. „Niestety” choroba wymusza na nas zmiany. Nasze ciało błaga nas o tę zmianę ale w większości pozostajemy głusi na jego wołanie, dopóki nie stanie się ono tak głośne (czyli przykre lub bolesne),
że nie będziemy już dłużej w stanie go ignorować. Trzeba zdać sobie sprawę, że stan w którym się obecnie znajdujemy jest tylko efektem naszych poprzednich wyborów (oczywiście wchodzą w to również czynniki środowiskowe, częściowo genetyczne lub karmiczne). Pamiętajmy jednak, że kontynuując nasze życie w ten sam sposób otrzymać możemy jedynie te same efekty. Może zabrzmieć to okrutnie, ale symptom jest naszym przyjacielem, pomimo tego, że niesie ze sobą bolesne lekcje. Często zupełnie ignorujemy ten cichy szept naszego ciała, biorąc tabletkę przeciwbólową lub uciekając w wir pracy. Niestety im bardziej się opieramy, tym mowa symptomu staje się bardziej wyraźna. Teraz nadszedł czas by samemu wziąć odpowiedzialność za nasze życie.